Powiem wam a raczej napiszę, że mam dziś dzień pod nazwa Emocje przez duże E.
Emocje to taka mała kurwa... ups! która sprawia, że przedziwnym trafem zawsze bardziej pamiętamy to co złe i niczym jeżozwierz przygotowujemy się na atak , otaczając ciało kolcami. Czekamy w odrętwieniu ze strachu.
Nasze ciało pamięta doskonale nasze emocje przypisane do konkretnych sytuacji.
I kiedy znów jest TA sytuacja, napinamy się nasza postawa emocje głowa leci jak na jakimś autopilocie. I zapewne jest to forma obronna, aby przetrwać i stracić przy tym jak najmniej z własnych zapasów energii,karmy i miłości.
I jest to system naszego organizmu i moich emocji który strasznie mnie już wkurza.
Bo dziś sytuacja się powtórzyła, a ja od południa chodże jak struta, napięcie rosło z każdą godziną ponieważ zakładałam najgorsze że znów się to stanie.
Pełna obaw obserwowałam przesuwającą się wskazówkę zegara i byłam pewna, że zaraz stanę się łzą..
To jedną najważniejszą, która będzie początkiem wodospadu niekończących się stresów...
Czekałam.
Czy wyprosiłam to powtarzając ulubiona modlitwę z dzieciństwa?
Może.
Dźwięk. To telefon.
Po tym telefonie zrozumiałam... jak bardzo moje ciało pamięta te źle zakodowane emocje.
Choć rozdygotana, zrozumiałam, jak bardzo złe są emocje zapamiętane w tym najgorszym momencie. Raz zakodowane wżerają się w tkanki, mięśnie , kości ,DNA...
Są jak wiecznie odbijająca się czkawka.
Męczą i męczą.
A dziś było inaczej, zapomniałam że można się zdziwić i że popłakałam się ale szczęśliwa jak bardzo tym razem się myliłam...
...tak mi teraz..
dobrze
lekko
spokojnie
Dlatego warto pozbywać się złych emocji, bo one siedzą w nas cały czas.
OdpowiedzUsuńI ja mam czasami takie dni, gdzie emocje naprawdę sięgają zenitu, pomaga mi płacz, który moim zdaniem nie jest oznaką słabości, a wręcz przeciwnie.
OdpowiedzUsuńVery interesting post.
OdpowiedzUsuńPiękne. Post kusi do refleksji. Jest lekki do czytania, a zarazem pełen emocji. Pełen szacunek za świetny post.
OdpowiedzUsuńEmocje atakują w różnych momentach..
OdpowiedzUsuńBywają i takie dni...
OdpowiedzUsuń